Związki zawodowe zarzucają "Solidarności", że zbyt blisko związała się z rządem. A ta odpowiada: czy komuś to się podoba, czy nie, 60 proc. naszych członków popiera PiS.

 

„Solidarność” nie ma dziś potrzeby protestować (...). Myśmy się nachodzili przez osiem lat – mówił szef NSZZ „Solidarność” Piotr Duda w lipcu ubiegłego roku na antenie TVP Info. W kolejnych miesiącach związek okazywał rządowi PiS rosnącą lojalność.

 

„S” nie sposób odmówić skuteczności – przeforsowała m.in. wprowadzenie minimalnej stawki godzinowej w wysokości 13 zł, a ogromne szanse na przyjęcie ma projekt „S” ograniczający handel w niedziele. Jednak zdaniem pozostałych związków zawodowych „Solidarność” jest już zbyt blisko z rządem, na czym cierpią prawa pracownicze.

 

Przykłady? Przeciwko reformie edukacji minister Anny Zalewskiej i potencjalnym zwolnieniom protestuje Związek Nauczycielstwa Polskiego. Na 31 marca planuje strajk. Reakcja „S”? Rozesłała po szkołach pismo, w którym uznaje strajk „konkurencji” za nielegalny.

 

W połowie marca protestowali listonosze Poczty Polskiej. Mają dobry powód – 20 tys. pracowników zarabia 1,5 tys. zł na rękę. Protest odbył się bez wsparcia „S”, która tłumaczyła, że w nowym zarządzie spółki widzi nadzieję. Nie broniła też zwolnionego dzień po proteście listonosza, który go organizował.

 

Rządu niespodziewany prezent dla górniczej "Solidarności"

Prezent od rządu dostali za to zrzeszeni w „Solidarności” górnicy. Znowelizowana właśnie ustawa górnicza przyznała kilkudziesięciu związkowcom, przede wszystkim z „S”, przywilej odchodzenia na urlopy górnicze. 

 

- Dotąd przysługiwały wyłącznie pracownikom dołu kopalń po 21 latach pracy. Teraz funkcyjni „S”, którzy siedzieli za biurkami, otrzymają takie same uprawnienia jak ci, którzy tracili zdrowie - komentuje Bogusław Ziętek, szef Wolnego Związku Zawodowego „Sierpień 80”, którego członkowie z nowych przepisów skorzystać nie mogą. - Dziwnym trafem projekt nowelizacji pojawił się po tym, jak „S” odstąpiła od jakichkolwiek protestów w sprawie likwidacji kopalni Krupiński.

 

„S” twierdzi, że przyznanie przywilejów było wyłączną inicjatywą rządu.

 

„Sukces na skalę światową!” – donosiła ostatnio „S”, chwaląc się porozumieniem między zakładową „S” a logistycznym gigantem Amazonem. Inny działający w zakładzie związek – Inicjatywa Pracownicza (IP) – uważa, że była to transakcja wiązana, na której lepiej wyszedł pracodawca. – W zamian za pomieszczenie do działalności „S” zgodziła się na zakaz działalności związkowej na halach. W zamian za tablicę związkową Amazon zażądał ujawnienia personaliów związkowców. A pomieszczenie i tablica i tak im zgodnie z prawem przysługiwały – mówi Magda Malinowska z IP.

 

Według IP „Solidarność” w Amazonie przypisała sobie ich sukcesy – m.in. poprawę warunków pracy. – Za akcję protestacyjną we Wrocławiu zwolniony został nasz członek. „S” wtedy protestu nie poparła – dodaje Malinowska.

 

Jak migrują związkowcy? Dwustronnie

Obecnie trwają też prace nad nowelizacją ustawy o związkach zawodowych. „S” lobbuje za ograniczeniem roli małych związków.

 

Malinowska: – Tłumaczą, że małe związki to często tzw. żółte związki, czyli tworzone przez pracodawcę i działające na jego rzecz. To paradoks, bo wszystkie „żółte związki”, z którymi mieliśmy do czynienia, działały pod szyldem „S”, np. w żłobkach w Poznaniu czy w fabryce telewizorów Changhong.

 

Niedawno pracownicy poznańskiego Centrum Kultury „Zamek” podjęli uchwałę o odejściu ich organizacji z „S” i zrzeszeniu się pod szyldem IP.

 

Czy scena związkowa zaczyna się dzielić niczym polityczna? Zdaniem Piotra Szumlewicza, eksperta OPZZ, sytuacja się zaostrza.

 

– Obserwujemy dwustronne migracje członków. Związkowcy odchodzą do „S”, jeśli popierają PiS. Z kolei zmęczeni upolitycznieniem członkowie „S” przechodzą do nas. Tak jest nie tylko w edukacji, ale też w spółkach skarbu państwa, m.in. w Enei i PGNiG. Konflikt trwa też w PZU – wylicza Szumlewicz.

 

Leśnicy murem za Szyszką

We wrześniu na pięć dni przed protestem Porozumienia Zawodów Medycznych cztery działaczki „S” rozpoczęły okupację jednej z sal w resorcie zdrowia. Natychmiast zostały zaproszone na rozmowy – mimo że zawody medyczne są skupione przede wszystkim w związkach branżowych, z którymi rząd rozmawiać nie chciał.

 

W policji z kolei działa jeden związek: NSZZ Policjantów. Krytykował szefostwo MSWiA m.in. za projekt ustawy dezubekizacyjnej. Resort podjął pracę nad umożliwieniem „S” działania w policji. Z kolei zrzeszeni w „S” leśnicy w czwartek zorganizowali wiec poparcia dla ministra Szyszki.

 

Co na to „S”?

 

– Główna różnica między „S” a np. OPZZ jest taka, że OPZZ miewa postulaty, a „S” je realizuje. 13 zł za godzinę to był przecież ich pomysł, ale to my wciągnęliśmy go do umowy programowej, którą podpisaliśmy, udzielając poparcia Andrzejowi Dudzie – tłumaczy Marek Lewandowski, rzecznik „S”.

 

– Powiem, i to może pani zacytować, że w nosie mamy oceny zewnętrzne. Jesteśmy związani ocenami związkowców, a te są wysokie. Czy nam się podoba, czy nie, 60 proc. z nas jest zwolennikami PiS. Jak mamy realizować postulaty w oderwaniu od polityki, gdy kodeks pracy, emerytury i dziesiątki ustaw to polityka? – dodaje Lewandowski.

 

Zobacz też: Leśnicy w obronie ministra: Szyszko to prawy człowiek, który dba o środowisko

 

 

Związki w siebie nie wierzą, pracownicy nie czują ich wsparcia

Badania pokazują, że 40 proc. pracowników nie czuje się reprezentowanych przez żaden związek.

 

- Poziom zaangażowania politycznego związków jest uwarunkowany kulturą polityczną danego państwa. U nas związki nie wierzą, że są w stanie skutecznie działać w oparciu o tradycyjną rolę, że merytoryczne reprezentowanie interesów będzie skuteczne - ocenia prof. Andrzej Zybała ze Szkoły Głównej Handlowej. - Sądzą, że muszą sięgać po instrumenty wpływu politycznego, żeby zapewnić realizację interesów swoich członków, i wymieniają siłę wyborczą członków i sympatyków na wpływ na legislację czy prawo pracy. Pytanie, czy, jak twierdzi David Ost, nie sprzedają skóry zbyt tanio.

 

Adriana Rozwadowska

OPZZ

Brak wydarzeń w kalendarzu
Mon Tue Wed Thu Fri Sat Sun
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
Poniedziałek, 23, grudzień 2024

Licznik Odwiedzin

3462925

WNIOSKI DO ŚWIADCZEŃ STATUTOWYCH

download.png

840 zł składki do odliczenia w PIT za 2023 r.

Członkowie związków zawodowych mogą skorzystać z ulgi również za 2023 rok. Dla dochodów uzyskanych od 1 stycznia 2023 roku wzrósł limit odliczenia z dotychczasowych 500 zł do kwoty 840 zł. Podatnicy, żeby  mogli skorzystać z preferencji  powinni zachować dowody wpłaty, zawierające dane identyfikujące członka, organizację związkową, kwotę wpłaconych składek, odpowiednie tytuły wpłaty i daty. W sytuacji kiedy składki odprowadza pracodawca wystarczy PIT-11.

>>>Link po więcej informacji>>>